Moje, moje, moje....

Dziś rano przed pracą wskoczyłam do kiosku z gazetami i wyszłam z dumną miną triumafatorki. Ściskałam w ręce świeżutki numer "Mojego mieszkania". W pracy urwanie głowy, ale kilka chwil w korku wystarczyło na przekartkowaniem tego cudeńka. Chłonęłam każdą stronę, jak najlepszą czekoladkę. Wieczorem w końcu mogę usiąść, otulona kocykiem, z kubkiem zielonej herbaty i spokojnie poczytać...

Komentarze

Popularne posty