Lampka odmieniona
Moje umiłowanie do przerabiania jest wszystkim znane i piszę o nim praktycznie w każdym poście. No cóż tak mam i już.
Tym razem kolej na lampkę nocną. Za krótki kabel, nieodpowiedni kolor i kompletne niedopasowanie do wystroju naszego domu...
Tym razem kolej na lampkę nocną. Za krótki kabel, nieodpowiedni kolor i kompletne niedopasowanie do wystroju naszego domu...
... ale kształt klasyczny i spokojna, miła poświata po zapaleniu. Trzeba dać jej szansę!
Abażur potraktowałam farbą kredową Annie Sloan Antoinette, którą utrwaliłam lakierem Flugger. Nakleiłam złote KROPKI NAKLEJKI . To była ta łatwa część.
Podstawę lampy wymyśliłam sobie w złotym kolorze. Najlepszym rozwiązaniem było użycie farby w sprayu. Niestety początkowo użyłam farby ogólnie dostępnej w marketach budowlanych Den Braven Super Color. Używałam jej już na plastiku, szyszkowych choinkach i spisywała się nieźle. Tym razem to była porażka. Pomimo, że odtłuściłam powierzchnię i dokładnie wstrząsałam puszką, farba zachowywała się jak woda i spływała smugami. Po wyschnięciu przeszlifowałam zacieki drobnoziarnistym papierem ściernym i spróbowałam jeszcze raz z większego odstępu, ale i to nie pomogło. Ponownie przeszlifowałam powierzchnię.
Z pomocą przyszła moja ukochane Rust-Oleum. O cudowności farby kredowej tej firmy pisałam TU . Tym razem zakupiłam metaliczny spray Metallic Brilliant Finish w kolorze jasnego złota. Wiem, jest znacznie droższa od tych marketowych, ale zmarnowany czas i nerwy są bezcenne.
Kolejny raz nie zawiodłam się na Rust-Oleum, a oto końcowy efekt moich zmagań.
Komentarze
Prześlij komentarz