Nie próżnowałam

Mój powrót po chorobie trwał dość długo. Żeby nie było, że próżnowałam pokażę Wam jak ozdobiłam przedszkolny ręczniczek mojego synka.
A wszystko zaczęło się od tego, że mój mąż dał mu do przedszkola ręczniczek w kwiatki. Oczywiście wywołało to lawinę śmiechu ze strony dzieciaków. Mojemu małemu nie było do śmiechu. Na poprawę humoru chłopcy urządzili sobie wspólne popołudnie w kinie na bajce "Potworny Uniwersytet" a zaradna mama uszyła nowy ręcznik.
Na drugi dzień już nikt się nie śmiał, a mała przeróbka okazała się hitem:)




Komentarze

Popularne posty