W wolnej chwili...

Czuję się ostatnio ciągle zmęczona: zimą, brakiem słońca, ciążą i najwięcej pracą. Nawet moje ukochane gotowanie nie przynosi wytchnienia, bo wysiada mi kręgosłup i mogę za długo stać.
Odkryłam, że największą frajdę przynosi mi ostatnio SZYCIE. Zawsze lubiłam szyć, odkąd pamietam szyłam sukienki dla lalek, maskotki, niestety wykorzystując do tego celu ubrania mojej mamy. Nie raz wspomina, że wyciągała jakąś bluzkę z szafy a w środku olbrzymia dziura wycięta dziecięcymi nożyczkami.
Do dziś zostało mi zamiłowanie do wykorzystania ubrań na moje małe projekty, ale tych niepotrzebnych, lub zakupionych w jakimś lumpeksie.
Po walentynkach został mi romantyczny nastrój i kilka drobiazgów...








Komentarze

Popularne posty